Stacja przy drodze

Alice

Stacja przy drodze na objeździe. Pracuje tu zawsze jeden starszy mężczyzna od nie wiadomo już ilu lat, a za towarzysza ma starego już dosyć psa. Nie ma zbyt wielu klientów...

Amber

Wybiegła z boru i gnała przed siebie rowami. Było już ciemno więc nikt nie widział czarnej pumy w głębokim rowie. "Cholera, teraz znów będę się musiała przenieść" myślała. Poza tym tędy już niek nie jeździł. Zblizała się do stacji.Przybrała ludzką postać i wyspoczyła zwinnie z rowu. Czując zapach ludzkiego ciała zwolniła i przysiadła na krawężniku. Zastanawiała się co zrobić. Spojrzała po sobie. Nie nie wyrózniała się z tłumu. Oliwkowa kurtka, niebieska bluzka i grafitowe rurki. Westchnęła.

Noemi

Przybyła tutaj z gór. Gdyby nie ruda czupryna i jasna karnacja nie wyróżniałaby się z tłumu. Wciągnęła powietrze nosem.
Ktoś tam jest - pomyślała. Pobiegła w stronę zapachu. Stanęła przed dziewczyną.

Amber

Wyczuła niewyobrażalny smród jeszcze przed jej przybyciem. -Fuuu-mruknęła melodyjnie gdy pojawiła się przed nią krwiopijcza wersja kłacza. Zjechała ją wzrokiem . -Stanadardowy wygląd-mruknęła pod nosem. Nie bała się kłacza. To nie było jej pierwsze spotkanie z krwiopijcą.

Noemi

Zaczęła napawać się jej wonią.
-Likantrop - mruknęła. Tego jeszcze nie jadłam - pomyślała. Uśmiechnęła się cwanie.
-Nie boisz się być tutaj tak sama? - zapytała.

A jak myślisz? Alice x3

Amber

-A mam powód do strachu.?-spytała stojącą nad nią dziewczynę. Ten kłacz wyjątkowo dał o sobie znać. W wizji widziała , że ciekawie nie będzie, poza tym był głodny. Westchnęła szykując pazury.

Noemi

-Może tak może nie - odparła. Nie miała na razie ochoty na walkę. Wiedziała, że jest słaba, a nie wiedziała jaką postać przyjmie dziewczyna i jak jest silna. Nie przestawała się uśmiechać.

Amber

Coś jej nie pasowało.Pociągnęła nosem."Konwój, a jednak" pomyślałą. Jednak ją znaleźli. Nie podejdą zbyt blisko , bo jest tu kłacz. Zawyła przeraźliwie. -Odsuń się ..śmierdzisz.-rzuciła do dziewczyny wstając.

Noemi

-Sama śmierdzisz - powiedziała.
Nie boje się waszej razy - dodała. Wyszczerzyła kłaki i zaczęła warczeć. Jeden fałszywy ruch dziewczyny, a ta zabije ją tylko myśląc.

Amber

Zawyła ponownie. -Znikaj stąd kłaczu...-warknęła do niej. -Nie tobie się mieszać do cudzych spraw!-warczała. Była jako człowiek, drobnej postury. W mgnieniu oka po wampirzemu można by powiedzieć znalazła się kilka metrów dalej stając na przeciw konwojowi.

Noemi

Trochę się wkurzyła.
-Nikt nie będzie nazywał mnie kudłaczem - powiedziała. Przymknęła oczy. Amber mogła poczuć na razie delikatne dreszcze przechodzące przez nią. Gdyby tylko chciała Noemi zabiła by ją.

Amber

Zawyła ponownie.-A weź się ! Nie obraziłabym wilkołaków one mają godność kłaczu! -warknęła. Jej dreszcze nasiliły się przyćmiewając dar wampirzycy. Po chwili dało się słyszeć wycie nie tylko Amber. Dziewczyny włąściwie już nie było . Wszystkim ukazała się czarna potęzna puma.Pod tą postacią, blokowała praktycznie każde ataki krwiopijców.

Noemi

Zaczęła donośnie warczeć. Zaczęła coraz bardziej się skupiać. Prawdziwy śmiertelnik pewnie wył już z bólu, ale nie puma. Noemi poradziłaby sobie z nią.

Amber

Z gestej mgły wyłonił się gepard , kojot i ryś.Puma zamruczała przeraźliwie. Zatoczyła koło wokół krwiopijcy i otarła się o jej nogę. -Śmierdzę...-mruknęła lecz tego wymagała sytuacja. Ruszyła w kierunku konwoju warcząć groźnie.

Noemi

Znowu wciągnęła powietrze nosem.
Następni - pomyślała. Będzie walka - ponownie pomyślała. Ciekawe czy Kot sobie poradzi.